Jestem instruktorem nauki jazdy za zarazem motocyklistą. Niektórzy nawet twierdzą, że doświadczonym. I chyba mają rację. Moje doświadczenie bierze się z bacznej obserwacji otaczającego mnie motocyklowego świata, przeprowadzenia niezliczonej liczby szkoleń. Poruszając się motocyklem trzeba myśleć. Tego myślenia musi zaś nauczyć motocyklistę nie życie i sytuacje na drodze, tylko dobry nauczyciel i fachowiec. Oczywiście chodzi mi o instruktora nauki jazdy.
Niedoświadczeni i nieodpowiedzialni
Ostatnimi czasy coraz częściej czytam tu i tam, jak to niesamowicie doświadczeni instruktorzy (posiadający uprawnienia od niespełna roku, ludzie, którzy jeszcze rok wcześniej uczestnicząc w organizowanym przeze mnie kursie nie potrafili wykonać zadań egzaminacyjnych na motocyklu, nie mówiąc o umiejętności jazdy) bez cienia pokory chwalą się swoimi „doskonałymi” umiejętnościami. Chwilę później publikują filmy rodzinne, na których widać, jak uczą dziecko jazdy na motocyklu. Bez kasku na głowie, w krótkich spodniach, klapkach i koszulce z krótkim rękawkiem. .„Przecież nic się nie stało” – odpowiadają na moje dość ostre komentarze. Ano stało się! Dlatego postanowiłem sporządzić listę grzechów głównych, które popełniają motocykliści.
Grzech pierwszy: prędkość
Potocznie mówi się, że „prędkość zabija”. Ale gdybyśmy chcieli dokładnie przeanalizować tę kwestię, to wyjdzie nam coś trochę innego. To nie ona zabija, ale jej nagłe wytracenie! Nadmierna prędkość to coś, co nierozerwanie związane jest z jazdą na motocyklu. To oczywiste, skoro w dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią maszyny dysponujące mocą powyżej 100 KM przy wadze wynoszącej grubo poniżej 200 kg. Jazdą z dużą, a czasem bardzo dużą prędkością to nic złego. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że na takie zachowanie absolutnie nie ma miejsca na drogach. Motocykliści w zdecydowanej większości twierdzą oczywiście, że ich styl jazdy i przekraczanie prędkości są zachowaniami, nad którymi w pełni panują. Naszym zadaniem (instruktorów nauki jazdy) jest im jednak pewne rzeczy uzmysłowić. Jakie? Ano np. takie, że hamowanie, skuteczne zatrzymanie motocykla i reagowanie na zmieniającą się sytuację na drodze ma ścisły związek z prędkością jazdy. Najbardziej obrazowe jest mimo wszystko przeliczanie prędkości z kilometrów na godzinę na metry na sekundę i wskazywanie, jak wiele metrów pokonuje się w ciągu każdej sekundy. Wiem to ze swojego doświadczenia.
Grzech drugi: niezachowanie odstępu
Odstęp jest niczym bańka bezpieczeństwa. Każdy kierujący powinien wiedzieć, w zasadzie bez względu na to, czym kieruje, że jego postrzeganie otoczenia i refleks są, jakie są. Czas reakcji jest czynnikiem, którego nie daje się skrócić. Łatwo zaś go wydłużyć. Zmęczenie, alkohol lub stres znacznie wydłużają refleks i podejmowanie prawidłowych decyzji. Zatem umiejętność utrzymywania właściwego odstępu jest najważniejsza dla bezpieczeństwa jazdy. Jaki powinien być ten odstęp? Zwyczajowo mówi się, że powinien wynosić co najmniej dwie sekundy od poprzedzającego pojazdu. Zauważmy, że przy prędkości jazdy 100 km/h to odległość ok. 55 metrów, z czego połowę przejedziemy w czasie reakcji na zaistniałe przed nami zdarzenie. Zatem zdecydowanie lepiej byłoby utrzymywać odstęp większy, wynoszący trzy lub nawet pięć sekund. Dlaczego? Dlatego, że powinniśmy jeździć tak, żeby zostawić sobie margines na błędy innych i nasze.
Podczas jazdy w grupie działa jeszcze inne prawo. Kiedy jedziemy zbyt blisko poprzednika i on popełnia błąd, to z reguły my również, podświadomie, go powielamy. Wiele treningu trzeba, żeby nauczyć się, że utrzymywanie właściwej odległości sprzyja poprawie bezpieczeństwa jazdy i zabezpiecza nas przed popełnieniem niepotrzebnych błędów.
Ważne zatem, żeby od pierwszych chwil nauki jazdy na motocyklu wpajać kursantom, że odstęp jest najważniejszy. Argumenty typu „bo tak wymagają egzaminatorzy” oczywiście nie pomogą. Jestem zaś przekonany, że przytoczenie kilku faktów i liczb, które podałem powyżej, pomogą wielu przyszłym i obecnym motocyklistom przemówić do rozsądku.
Grzech trzeci: brawura
To jest kolejne zadanie dla instruktorów. Warto spróbować tłumaczyć młodym ludziom, których najczęściej uczymy, że takie zachowania szybko prowadzą do wypadku. Że nie ma ludzi niezniszczalnych. Że brawura to rzecz zbędna w życiu, w szczególności na drodze.
Grzech czwarty: niedbalstwo
Przykre jest to, że większość z nas żyje w przekonaniu, iż „jakoś to będzie”, „jakoś się uda”. Moją wiedzę czerpię m.in. z wypraw turystycznych. Dbajmy, żeby zapiąć kask, sprawdzić codziennie ciśnienie w ogumieniu, nasmarować łańcuch, nie jechać na motocyklu z cieknącym zawieszeniem i łysymi oponami.
Niestety, życie pokazuje, że większość motocyklistów nie dba o swoje maszyny. Montują na nich przeróżne gadżety, a zapominają o podstawowych i w sumie bardzo tanich rzeczach wpływających wprost na bezpieczeństwo jazdy. Z czego to wynika? Nie wiem. Zachęcam do dbania o sprzęt! Pokazujmy, jak to zrobić. Do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego w ramach zadań egzaminacyjnych nie ma sprawdzenia ciśnienia w ogumieniu. Przecież to takie proste i ważne!
Zapraszam do Automobil Tarnobrzeg z wielkim zaangażowaniem przekażę swoją wiedzę która pomoże w uzyskaniu wyniku pozytywnego na egzaminie państwowym.